Polska rozpoczęła spotkanie w najmocniejszym składzie. Jedyną wątpliwość budziła osoba Grzegorza Krychowiaka, jednak to piłkarz grający w Arabii Saudyjskiej przyczynił się do wygrania meczu barażowego z reprezentacją Szwecji.
Wiało nudą...
Jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili Meksykanie, po głupim błędzie Bereszyńskiego, jednak Alexis Vega nie opanował piłki w pulu karnym. Następnie groźną kontrę przeprowadzili biało-czerwoni, ale obrońcy rywali wybili piłkę spod nóg Jakuba Kamińskiego. W 10 minucie Wojciech Szczęsny pewnie wyłapał piłkę po dośrodkowaniu Jesusa Gallardo. Była to jednak bardzo zachowawcza gra obu drużyn, bez klarownych sytuacji. Tych jednak w pierwszej części spotkania było jak na lekarstwo.
W 26. minucie kolejny raz dobrze zagrali gracze Meksykanie. Hector Herrera wrzucił piłkę w pole karne, ale Vega strzelił obok prawego słupka. Kilkadziesiąt sekund później polski bramkarz musiał już interweniować. Chcąc zachować ostrożność nie faulował Gallarda, odbijając futbolówkę. Dobrze ustawiony był Kamiński, który wyjaśnił sytuację. Z minuty na minutę Polacy grali coraz gorzej, oddając inicjatywę piłkarzom z Ameryki Północnej. Ci jednak także byli nieskuteczni i ostatecznie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Ochoy. W 45 minucie kolejny raz dobrze spisał się Szczęsny, przenosząc nad poprzeczkę strzał Jorge Sancheza.
W drugich 45 minutach słabo grającego Nicolę Zalewskiego zastąpił Krystian Bielik. Zawodnik Birmingham City wniósł bardzo dużo szczególnie w grę, w środku pola. Dobrze wspomagał Grzegorza Krychowiaka, dzięki czemu Meksykanom trudniej było dominować tak jak w pierwszej części meczu. Pojawiła się walka i co najważniejsze strzały biało-czerwonych.
Koszmar Lewandowskiego
W 54 minucie świetnie o pozycję zawalczył Robert Lewandowski, który jak się okazało po analizie VAR był łapany za koszulkę i lekko podcinany. Zamiast wykorzystanej "11" i radości w naszych domach usłyszeliśmy bardzo niecenzurowane słowa. Ochoa niestety wyczuł intencję i okazał się lepszym w starciu z najlepszym napastnikiem świata. R9 tylko złapał się za głowę...
W kolejnych minutach sytuację na zdobycie bramki miał Henry Martin, ale po raz kolejny górą był Szczęsny. Biało-czerwoni grali z wielką determinacją i raz za razem neutralizowali coraz bardziej desperackie dośrodkowania Meksyku. Warto zaznaczyć, że nasi rywale z minuty na minutę grali gorzej.
Dobry rajd prawą stroną przeprowadził w 82 minucie Matty Cash, jednak po jego dośrodkowaniu meksykańscy obrońcy posłali piłkę na rzut rożny. Dobra była również ostatnia groźna akcja meczu, podczas której Lewandowski świetnie zagrał do Kamińskiego. Niestety po raz kolejny górą był Ochoa.
Polacy zremisowali z Meksykiem i jest to bardzo dobry wynik. Jednak niewykorzystany karny przelewa czarę goryczy. Gra rónież pozostawia wiele do życzenia.
Napisz komentarz
Komentarze